Cisowa-Zatoka 0:1. Mecz prowadzony na dobrym poziomie. Pierwsza połowa ewidentnie należała do gospodarzy. Poza trzema kontratakami całe 30min. odbywały się na połowie Pucczan. Druga połowa natomiast to już całkiem inna bajka. Gdy pierwszą połowę w wykonaniu juniorów z Pucka można było jedynie porównać do ich występu w Mostach, tak druga mocno zbliżyła się jakościowo do meczu z Bałtykiem. Na bardzo wymagającej nawierzchni to nieobyci z nią goście utrzymali więcej sił i z biegiem meczu zaczęli coraz mocniej dominować. Grając w pierwszej połowie jedynie "na wyjazd" zaczęli z upływem czasu coraz bardziej grać piłką kombinacyjną i budować swoje akcje od obrony. Gol padł po ładnej kombinacyjnej akcji po strzale prawego pomocnika lewą nogą z poza pola karnego. Jeszcze dwa razy płonęło pod bramką gospodarzy. Raz po ominięciu trzech graczy Cisowej środkowy obrońca Zatoki nie trafił w bramkę, dwa to oddany przez Puckiego napastnika strzał na pustą bramkę, który przeleciał minimalnie obok słupka. Trzeba przyznać iż gospodarze nie poprzestali jedynie na obronie. Trzy udane strzały z dystansu, oraz piękny rajd napastnika w ostatniej minucie, który gdyby nie mistrzowski powrót prawego obrońcy z wślizgiem na piłkę w momencie oddawania strzału, to kto wie jak by się ten mecz zakończył. Gratulacje dla obu drużyn. |