Prezes Pomorskiego ZPN Radosław Michalski wspierany przez swojego mentora, gdańskiego mecenasa Krzysztofa Malinowskiego (pseudonim operacyjny "Truskawka"), pomimo obiecanej mu wielkiej kariery w głównej siedzibie PZPN w Warszawie musi oblizać się smakiem.
Michalski po decyzji prezesów wojewódzkich ZPN, że głosowanie na kandydata na wiceprezesa PZPN ds. piłki amatorskiej będzie jawne, jak zwyczajny tchórz uciekł z zebrania wraz z Andrzejem Padewskim prezesem dolnośląskiego ZPN. Padewski jest wskazywany jako lider kampanii Marka Koźmińskiego na prezesa PZPN. Po ucieczce dwójki tchórzy, nikt nawet nie zgłosił Michalskiego jako kandydata, który został pośmiewiskiem środowiska piłkarskiego. Wybory wygrał wspierany przez Cezarego Kuleszę - Adam Kaźmierczak z Łódzkiego ZPN (10 za, 4 wstrzymające, 2 tchórzy (Michalski i Padewski) uciekło i nie oddało głosu).
Jak informują twitterowe portale, wielu tzw. "baronów" i delegatów na Zjazd PZPN, którzy pierwotnie opowiedzieli się przeciwko Cezaremu Kuleszy widząc nadchodzącą tragedię Koźmińskiego chcąc cokolwiek ugrać zaczęli wydzwaniać do Kuleszy, by zebrać choć "okruszki ze stołu". Czy wśród żebrzących o jakikolwiek ochłap w futbolowej centrali był Radosław Michalski nie wiadomo. Nieoficjalnie mówi się że Koźmiński ma się wkrótce rakiem wycofać z wyborów na prezesa PZPN.
Michalski musi czuć się zawiedziony, pomimo braku wiedzy i wykształcenia jeszcze 2 lata temu wskazywano go jako następcę Zbigniewa Bońka. Taki scenariusz każda myśląca osoba mogła rozpatrywać wyłącznie w kategoriach science - fiction.
Białoruskie metody działania Michalskiego i Malinowskiego "Truskawki" gdzie bez świadków i dowodów bezprawnie wyrzucano niewygodnych członków ze zjazdu Pomorskiego ZPN i PZPN, by nie zaszkodzić sekretarzowi Maciejowi Sawickiemi i Zbigniewowi Bońkowi (zapewne aby im się podlizać) trafiło do annałów bezprawnych działań Pomorskiego ZPN i PZPN, które wkrótce muszą być rozliczne. Wydawać by się mogło że "Truskawka" zna prawo, szczególnie związkowe ale każdy może się pomylić. Niedługo ani Sawickiego ani Bońka nie będzie w PZPN i pomorskie afery w końcu będą rozliczone.
Najważniesze, że ani Michalski, ani Malinowski Krzysztof ("Truskawka") nie zajmą żadnych wiodących stanowisk po najbliższych wyborach w PZPN. Smutne jest to, że nadal będą rządzić w Pomorskim ZPN. Należy ubolewać że pomorscy delegaci nadal wybrali bezmyślnie wypisany im wcześniej na kartce tak słaby układ na 4-letnią kadencję.