Orkan - Zatoka 3:1. Dla Zatoki dzien z przejsciami. Najpierw byly problemy z dojazdem, czytaj iloscia pojazdow. Do tego stopnia, ze juz chcielismy dzwonic do Rumi i oddac walkower, a po dojezdzie okazalo sie, ze z obecnych 11 graczy tylko 7 ma aktualne badania lekarskie. No coz, tylu wystarczy zeby wyjsc na boisko. W pierwszej polowie meczu na boisku absolutnie nie bylo widac roznicy 3 graczy, nie wsominajac o ogolnej liczbie 18 obecnych na meczu graczy Orkanu ktorzy wszyscy brali udzial w meczu. Poza niefortunnym, aczkolwiek sprawiedliwym karnym, jeden z obroncow dostal po kozle pilka w reke, ktory gdyby nie sila udezenia zostalby obroniony przez bramkarza Zatoki, wyczekal do konca, skoczyl w dobry rog, trafil reka w pilke, niestety sila strzalu zrobila swoje, to Orkan mial tylko jedna sytuacje, trafiajac w poprzeczke. Droga polowa, to juz niestety zwyciestwo masy nad ubytkami sil. Co prawda to napastnik Zatoki mial wysmienita sytuacje, sam na sam z bramkarzem nie mogl umiescic pilki w bramce gospodarzy, mimo trzykrotnego oddania strzalu w tej sytuacji. Po tej akcji jednak coraz wiekszy napor gospodarzy i rezultujace z tego gole 2 i 3. W ostatnich 10 min. zryw Zatoki i walka o chociaz gol ukoronowane pieknym golem z zutu wolnego w ostatnij minucie. |